Blog

Dziś prezentuję rozmowę z Rafałem Wysoglądem, którego poznałam w związku z wydaniem jego książki „Ze świata ciszy do branży IT”. Z dużą otwartością podzielił się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, które wpłynęły na jego dzisiejszą karierę zawodową oraz życie osobiste. Niepełnosprawność nie zahamowała jego rozwoju, wytrwale dążył do osiągania wyznaczonych celów. Opowieść o jego dotychczasowym życiu może stanowić dla rodziców, opiekunów dzieci z uszkodzonym narządem słuchu, przykład czerpania radości z życia, mimo trudności oraz samozaparcia w dbaniu o lepsze jutro.

 

Lidia Wasielak: Jesteś autorem książki „Ze świata ciszy do branży IT”. To historia Twojego dotychczasowego życia. Dla kogo jest adresowana?

Rafał Wysogląd: Moja historia jest adresowana głównie do rodziców dzieci z wadami słuchu, aby nie skreślali swoich dzieci i nie poddawali się w walce rehabilitacyjnej swojego dziecka, aby nauczyło się komunikować w sposób swobodny w świecie ludzi słyszących. Poprzez swoją historię chciałem dać im nadzieję i wiarę, że kiedy się ma dziecko niesłyszące to nie jest koniec świata, szczególnie w obecnych czasach, kiedy możliwości są zdecydowanie lepsze niż w latach 80-tych. Zdałem sobie potem sprawę po wydaniu, że ta książka może być również dobra dla każdego, kto ma styczność z osobami niesłyszącymi. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Jak wspominasz czas swojego dzieciństwa? Co sprawiało Ci radość? O czym marzyłeś?

Dzieciństwo wspominam bardzo dobrze. Fascynujący okres błogiej beztroski i poznawania świata jaki może zaoferować wieś tętniąca pełnym życiem, gdzie praca fizyczna była na porządku dziennym regulowana obowiązkami rutynowymi wyznaczanymi przez pory roku. Niestety, ta idylla trwała do 7 roku życia. Później przeprowadziliśmy się do miasta uzdrowiskowego oddalonego o 8 km od wsi. W związku z tym kursowaliśmy rowerami w weekendy lub w czasie wakacji do dziadków i wujków mieszkających na wsi. Największą radość sprawiło mi nauczenie się jazdy rowerem, dzięki bratu. Jazda rowerem sprawiała mi tyle frajdy, że dziadek musiał mi ciągle łatać dziury w dętkach. Pamiętam, że marzyłem o klockach lego, które w tamtych czasach były dostępne tylko za dolary. Kiedy dostałem upragnione klocki lego od chrzestnej to były dla mnie największym skarbem. Dzięki klockom lego mogłem rozwijać wyobraźnię.

Okres dziecięcy to był dla Ciebie również czas wytężonej pracy terapeutycznej. Co było dla Ciebie największą trudnością?

Wizyty u pani logopedy były zawsze wymagające. Musiałem wykonać określony zestaw zadań. Zawsze po takich wizytach miałem obolały język i usta. W domu trzeba było to powtarzać z Mamą codziennie aż do następnej wizyty u pani logopedy. Mama zawsze dostawała wytyczne od pani logopedy po każdej wizycie. Trwało to nieprzerwanie przez co najmniej dekadę czasu. O dziwo, nie miałem z tym problemu, bo zawsze po lekcji dostawałem cukierka lub coś innego słodkiego, a to było w tamtych czasach deficytowym towarem, ponieważ obowiązywały kartki żywnościowe.

W trakcie nauki w szkole podstawowej radziłeś sobie doskonale. Miałeś zapewne sporą motywację do nauki. Skąd płynęło jej źródło?

Mając dodatkowe indywidualne zajęcia z matematyki i języka polskiego od 4 klasy, pozwoliło mi rozwinąć wyobraźnię przestrzenną i logikę z matematyki, a z języka polskiego wzbogacić słownictwo. Z pewnością byłem ambitny i ocena dostateczna dla mnie nie była oceną. Wbrew pozorom, nie byłem najlepszy w swojej klasie, ale należałem do uczniów, którzy rok szkolny kończyli z czerwonym paskiem na świadectwie. Być może chciałem wszystkim kolegom i koleżankom oraz nauczycielom pokazać, że jestem tak samo pełnowartościowym uczniem i niepełnosprawność słuchowa nie może być usprawiedliwieniem dla gorszych ocen lub taryfy ulgowej w traktowaniu mnie.

Chciałeś udowodnić innym swoją wartość. Sobie także?

Każdy medal ma dwie strony. Oprócz udowodnienia innym swojej wartości również chciałem udowodnić sobie, że mogę być wartościowym uczniem. Aktualnie nie potrzebuję udowadniać sobie, że jestem wartościowym człowiekiem, ale nie zapominam o jednej rzeczy, że trzeba się rozwijać w każdej dziedzinie.

Uczęszczałeś do szkoły ogólnodostępnej. Obcowałeś na co dzień z osobami słyszącymi. Były momenty w okresie edukacji, kiedy odczuwałeś nietolerancję, wycofanie innych ludzi w stosunku do Ciebie?

Wszystko co jest nieznane człowiekowi zdrowemu budzi zawsze lęk. Tego się nie da uniknąć.
W szkole podstawowej dużym oparciem dla mnie był starszy brat w sytuacjach kryzysowych, kiedy pojawiała się nietolerancja lub agresja wobec mnie. Dużą rolę w okresie szkolnym odegrał sport, w którym mogłem rozładować swoje napięcia i frustracje. Co ciekawe, w całym okresie edukacji zachowania braku akceptacji zdarzały się również ze strony ciała pedagogicznego. Były to sytuacje rzadkie, ale niezwykle zapadły w pamięci.

Jak sobie radziłeś w takich sytuacjach?

W niektórych sytuacjach kryzysowych Mama musiała tłumaczyć zachowania dziecka niesłyszącego. Dużą rolę w szkole podstawowej odegrała również pani logopeda, która prowadziła ze mną zajęcia logopedyczne. Ona potrafiła przyjechać i interweniować u nauczycieli przejawiających takie zachowania braku tolerancji. To były trudne czasy. Stosowano jeszcze kary cielesne w szkołach w czasach komunizmu.

Po zakończeniu szkoły podstawowej przyszedł czas wyboru dalszej drogi kształcenia. Jest to spore wyzwanie dla młodego człowieka. Co Tobą kierowało w wyborze studiów?

O studiach zacząłem myśleć dosyć późno, bo w trakcie matury, kiedy większość kolegów i koleżanek zaczęła poruszać tematy co do dalszej edukacji na poziomie wyższym. Ja nie potrafiłem sprecyzować swoich zainteresowań. To była dla mnie trudna sytuacja i niezwykle stresująca. Straciłem na to dwa lata uczęszczając do studium ekonomicznego, w którym nie przykładałem się do nauki, traktując to jako okres przejściowy. To był okres poznawania siebie samego i szukania koncepcji gdzie ja siebie widzę w pracy zawodowej. Doskonale wiedziałem, że praca zawodowa nie dająca mi satysfakcji szybko by mnie wypaliła mentalnie i psychicznie. Dodatkowo utrudnioną sprawą był sam fakt, że zawodów, w których nie trzeba obsługiwać telefonów było bardzo mało. Nawet listy takich zawodów nie ma nigdzie, w których nie trzeba używać telefonu. Szkoda, bo taka kompletna lista zawodów dla osób niesłyszących z pewnością byłaby wsparciem w podjęciu decyzji. Ostatecznie stanęło na tym, że wyodrębniłem dwie dziedziny nauki, które mnie interesowały: ekonomia i informatyka. W związku z tym złożyłem dokumenty na uczelnię o takim kierunku. Z perspektywy czasu, gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję co do studiów, to aktualnie w stu procentach zdecydowałbym się na informatykę.

Na czym polega Twoja trudność w rozmowach telefonicznych?

Bardzo często spotykam się ze zdziwieniem u wielu osób słyszących, że ja nigdy nie rozmawiam przez telefon czy komórkę i tak funkcjonuję w życiu od zawsze. Z mojej obserwacji wynika, że osoby, które mają ubytek słuchu nie przekraczający 50 dB to nie mają takiego problemu. Natomiast, kiedy ubytek słuchu przekroczy tą barierę 50 dB to zaczynają się już schody. Słuch ludzki ma tak dla przypomnienia 120 dB. Oczywiście próbowałem wiele razy podchodzić do tematu rozmów przez smartfona, ale to zawsze się kończyło frustracją, bo albo mi piszczał aparat z powodu sprzężenia powietrza, albo nie rozumiałem drugiej strony, przez co konwersacja była nieudana przy moim ubytku słuchu obustronnego na poziomie 85 dB. Trudno jest zrozumieć osobom słyszącym taką sytuację, bo mam przecież aparaty słuchowe. Dla zobrazowania podam taką sytuację, gdy osoba ma protezę nogi to czy będzie idealnie chodzić lub ..biegać? Analogicznie się ma do tego sytuacja z aparatami słuchowymi w moim przypadku, które pomagają mi słyszeć i poprzez rozmowę przez smartfona słyszę doskonale mowę, ale trudności w oddzielaniu słów bez patrzenia na usta są tak ogromne, że przerasta to moje możliwości słuchowe.

Jaki masz teraz, jako dorosły człowiek, przekaz dla osób niesłyszących i słabosłyszących (dzieci, nastolatków)?

Aby nigdy nie poddawali się w realizacji swoich marzeń i pragnień oraz nie bali się poszukiwać własnej drogi. I nie pozwalali zaszufladkować w stereotypy przyjęte w społeczeństwie. Kiedy kończyłem pisać książkę z czystej ciekawości zacząłem szukać informacji w internecie na temat ilości zatrudnionych osób z wadą słuchu w branży IT. Byłem naprawdę zszokowany, kiedy okazało się, że takich jak ja na świecie jest ledwie 0.8% w branży IT w roku 2019. Pierwszy stan danych datowany na rok 2017 daje tylko 0.5%. To pokazuje jak bardzo powoli zachodzą zmiany myślenia w społeczeństwie na świecie. Takich informacji i danych statystycznych w Polsce niestety nie znalazłem do tej pory, ale za to dowiedziałem się dzięki jednemu portalowi niepelnosprawni.pl o sytuacji osób niesłyszących w Polsce, gdzie aktywnych zawodowo jest ledwie 20% a pozostałe 80% siedzi w czterech ścianach domu. To jest przerażające. Dlatego przytoczę słowa „Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz”. Mam także cichą nadzieję, że moja książka niektórym osobom niesłyszącym i słabosłyszącym ułatwi podjęcie decyzji co do ich przyszłości lub będzie rozważana jako alternatywa zgodna z ich zainteresowaniami.

Rodzice dzieci z niepełnosprawnością pełni są niepokoju o losy ich pociech. Co możesz im poradzić?

Ja się nie dziwię rodzicom, że są pełni niepokoju o losy pociech w Polsce. Nie ma co liczyć na wsparcie od rządu do samodzielnej egzystencji w przeciwieństwie do USA, gdzie jest przyjęta polityka, że oprócz pensji z tytułu niepełnosprawności na wydatki proporcjonalnie do potrzeb niepełnosprawności i egzystencji przetrwania to jeszcze taka osoba może również zarabiać bez limitu do tej pensji. U nas większość woli siedzieć u rodziców i brać skromną rentę do końca życia niż pójść do pracy i stracić rentę. Taka polityka moim zdaniem nie zdaje egzaminu. Nikt na tym nie zyskuje. Nie bez winy są też rodzice, którzy otaczają swoje pociechy tzw. „kloszem ochronnym przed światem”. Nigdy nie nauczą się w ten sposób ich pociechy życia prawdziwego. Zawsze miałem z tyłu głowy świadomość, że Mama nie będzie żyła wiecznie, a że nie chciałem obarczać swoją osobą nikogo to musiałem myśleć o swojej przyszłości, aby stać się samodzielnym człowiekiem zarabiającym na swoje utrzymanie.

Jakie są Twoje plany i pomysły na dalsze życie?

Jestem ostrożny co do planowania życia, ponieważ życie potrafi zaskakiwać. Nigdy nie wiadomo co się może przydarzyć. Patrząc wstecz nigdy bym nie sądził, że uda mi się skończyć studia, zdobyć pracę dającą satysfakcję, prowadzić samochód, a co dopiero napisać książkę w formie e-booka oraz w wersji papierowej. Myślałem, że wydam i na tym koniec. Zdziwiłem się potem, że jednak nagle przyszły kolejne pomysły i marzenia związane z książką jak wydanie w różnych językach, albo audiobooki. Życie podpowiedziało mi nowe rozdziały do kolejnego wydania w przyszłości i jestem szczerze mówiąc przerażony. Na szczęście cieszę się, że wybrałem bycie self-publisherem, dzięki czemu mam pełną kontrolę nad wszystkim jako autor i wydawca. Wiem tylko jedno, że brak celu w życiu jest dość demotywujący w moim przypadku. Czasami kiedy go brak, sam się pojawia nowy cel.

Dziękuję za rozmowę. Życzę Ci dobrej życiowej drogi, wypełnionej tym co pozwoli Ci być szczęśliwym człowiekiem.

Również dziękuję za pierwszy w moim życiu wywiad oraz za życzenia. Mam nadzieję, że moja historia życia zainspiruje osoby o podobnych problemach do zmian w ich życiu oraz poszukiwania własnej drogi rozwoju i szczęścia.

L.W.

 

Dodaj odpowiedź

Your email address will not be published.